sobota, 24 marca 2012

Aztec print

Bluzka w azteckie wzory to dla mnie hit tej wiosny. Uwielbiam żywe kolory i takie ciekawe połączenia szczególnie że to nie są do końca typowe azteckie wzory. Mam na sobie jeszcze moje ukochane czarne spodnie, które noszę dosłownie do wszystkiego. Torebka to prezent od mamy jest fantastyczna! Idealnie mieszczę mi się do niej wszystkie notatki, ma wkładkę na laptopa no i obowiązkowo dużo przegródek.  Szpilki to był impuls, o czym pisałam zresztą na Facebooku. Stałam sobie na przystanku autobusowym nagle obróciłam się i... przeczytałam TOTALNA WYPRZEDAŻ no i...wpadłam ;)



 A to moja ukochana Babeta :)
Bluzka- Jola Collection
Spodnie-Van Graaf
Buty-mały butik Piotrkowska
Torebka-Parfois
pics Łaś

wtorek, 20 marca 2012

Wiosenny piknik!

Taki słoneczny weekend! Każdemu od razu zachciewa się żyć! Ale nie mnie :( Moje ósemki nie dają mi żyć i od 4 dni mam gorączkę, postanowiłam jednak nie poddać się złemu samopoczuciu i wybrałam się z rodzicami do Uniejowa na pierwszy wiosenny piknik i do term. O termach Uniejowskich możecie przeczytać TUTAJ

Brak tylko zielonej trawy...ale już niedługo
Kiełbaski! 

 Postrzelaliśmy trochę z wiatrówki do butelki




niedziela, 11 marca 2012

Pink



Moj dzisiejszy strój sam woła o wiosnę. Niby słońce, a wiatr koszmarny dlatego też jestem taka potargana. Zmieniłam kolor włosów, miał wyjść ciemny brąz, wyszła czerń. Nie jestem zadowolona i czekam aż kolor osłabnie:( Mam na sobie marynarkę z Zary którą prezentowałam już TUTAJ i koszulę którą wybrałam sobie na ZARA ONLINE. Do tak bogatej kolorystycznie góry na dole czerń- spodnie Mac.
Niedługo nowy post o świetnej restauracji, a tymczasem ja żegnam się z wami znad double espresso.


niedziela, 4 marca 2012

Recenzja zbiorcza kosmetyków Ziai

Kochani! Jestem ogromną fanką kosmetyków firmy Ziaja, a moja kolekcja wciąż się powiększa, co możecie zauważyć na powyższym zdjęciu. Od razu uprzedzam że post ten nie jest sponsorowany. Kosmetyki Ziai uwielbiam je przede wszystkim dlatego, że są bardzo skuteczne (w większości przypadków), niezwykle wydajne, tanie, Polskie, a każdy produkt ma piękny zapach. Także wygląd opakowań bardzo mi odpowiada- taki poręczny, i estetyczny. Zapraszam do czytania.
Zacznę od anty-perspirantu SENSITIV i BLOKER. Obydwa zapakowane w lekkie plastikowe opakowanie- 60ml, wygodną zakrętkę i dużą kulkę, która swobodnie się kręci i dzięki swojej wielkości przylega do dużej powierzchni skóry. To tyle jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny. Anty-perspirant Sensitiv to mój numer jeden- działa tak jak należy, a przy tym nie wysusza skóry co jest dla mnie bardzo istotne, a także nie pozostawia plam na ubraniu. Anty-perspirant Bloker niestety mnie uczulił :( ma mocniejsze działanie niż Sensitive, ale niestety nie nadaje się dla mojej skóry- swędziała okrutnie. Ale jak wiadomo alergia i wrażliwość to cechy indywidualne- dlatego proszę się nie zrażać. Produkty nie zawierają konserwantów, parabenów, alkoholu i barwników.
Następnym produktem jest mydło pod prysznic BLUBEL, na zdjęciu powyżej widać: Jabłko i agrest, Bąbelkowa Cola, Energia Pomarańczy, Żurawina i poziomka. Muszę przyznać że Coli jeszcze nie próbowałam, ale za to testowałam Sopot SPA, którego nie ma na zdjęciu. .Opakowania są duże- 500 ml, wygodne, choć przez swoją wielkość i kształt zdarza mi się wypuścić je z ręki. Wszystkie mydła spełniają swoją funkcję naprawdę świetne. Dokładnie oczyszczają skórę, nie pozostawiając jej przesuszoną, a zapach- szczególnie w przypadku pomarańczy, utrzymuje się jeszcze przez kilka godzin po kąpieli. Uwielbiam kiedy cała moja łazienka pachnie np. poziomkowo po kąpieli w mydłach Ziai. Sopot SPA i Jabłko&Agrest są zapachem bardzo zbliżone  (przynajmniej w moim odczuciu)  Polecam!
Kolejnym produktem jest mój HIT, a mianowicie Maść Oliwkowa Naturalny Opatrunek Regeneracyjny. Stosuję ją dosłownie non stop - do ust (szczególnie) nawilża je, chroni przed zimnem, są one cały czas natłuszczone i delikatne w dotyku. Na łokcie i wszelkie wysuszone fragmenty mojej skóry- co tu dużo mówić po prostu przestały być suche! ;) Jest przezroczysta, konsystencji gęstej maści, zamknięta w wygodnej i sterylnej tubce jest mała i mieści się do torebki a nawet kieszeni:) Jej skład to same ukochane przeze mnie oleje- z oliwek, bawełniany, makadamia, canola, a także skwalan, który jest naturalnym składnikiem ochronnym warstw lipidowych skóry. Nic dodać nic ująć!;) Cena: ok 6 zł
Odżywka do włosów w spray'u Intensywna Odbudowa Ceramidy to chyba jedyny jak na razie produkt Ziaji na którym się zawiodłam. Nie dość, że nie zrobił nic to jeszcze po spryskaniu nim włosów stawały się one sztywne jak drut, nieprzyjemne w dotyku i matowe. Nigdy się z czymś takim nie spotkałam. Potwierdza to także moja Mama, która ma drugą odżywkę z tej serii- Intensywne Wygładzenie. I moja przyjaciółka także twierdzi że po tej odżywce puszyły jej się włosy. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło- opakowanie btw bardzo wygodne, przydało mi się do mojego aloesowego spray'u który jest fantastyczny (ale o tym innym razem).
Odżywka bez spłukiwania Intensywna Świeżość Mięta ma wspaniały zapach i daje na głowie niesamowite uczucie chłodu. Ja stosuję ją jako odżywkę do spłukiwania i jestem z niej całkiem zadowolona. Nie widzę spektakularnych efektów, ale na pewno nie szkodzi. Polecam fanom świeżych, miętowych zapachów. Cena ok. 8zł
Ogórki- bo tak nazywam zestaw mleczko, tonik i peeling. Mają cudny zapach, taki świeży, a jednocześnie nie jest on agresywny. Bardzo dobrze spełnia swoje zadanie- zmywa makijaż i tonizuje skórę. Mleczko ma lekko płynną (jak na mleczko) konsystencję. Martwi mnie trochę Parrafinum Liquidum na drugim miejscu, może być komedogenne... Tonik ma w składzie d-phantenol łagodzący podrażnienia, jest bezalkoholowy.(Przyznam szczerze że po odkryciu płynu micelarnego Sopot SPA zupełnie zrezygnowałam z toniku.) Peeling w kremie, ma (tak jak mleczko i tonik) bardzo przyjemny zapach i całkiem grube ziarenka. Generalnie dobrze robi to, co należy- ściera martwe komórki naskórka, a  przy tym pozostawia skórę natłuszczoną.
Następnym produktem z Ziai w którym się zakochałam jest płyn micelarny Sopot Spa. Kiedy użyłam go pierwszy raz porzuciłam na zawsze toniki. Moja skóra przestaje być ściągnięta,daje mi niesamowite uczucie ulgi na twarzy! Tak ulga to chyba najlepsze określenie. Jest bezzapachowy, w wygodnej buteleczce. Płyn podróżuje ze mną wszędzie i nie zdarzyło się jeszcze by cokolwiek się wylało, ma zdecydowanie dobre zamknięcie jak chyba wszystkie produkty. Cena ok 8zł
Peeling malina i imbir dostałam gratis w aptece przy jakimś większym zakupie. Od tej pory oszczędzam go jak się tylko da bo jest rewelacyjny! Pachnie mambą truskawkową w czystej postaci! Po jego użyciu cała skóra pachnie prze długi czas. Ziarenkami peelingującymi są bardzo dobrze rozdrobnione muszelki. Do mojej skóry jest idealny, ponieważ nie znoszę peelingów gruboziarnistych.
Maseczka z glinką zieloną NUNO ma fantastyczny zapach i jest dobrą alternatywą dla maseczek gabinetowych. Glinka zielona ma jak wiadomo wspaniałe właściwości. Jest składnikiem minerałów i pierwiastków niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania organizmu- działanie odżywcze dla skóry. Ma także właściwości antybakteryjne,ściągające pory, absorpcyjne, ale także przyspiesza procesy gojenia. Ma najsilniejsze działanie ze wszystkich glinek, dlatego bardzo ją lubię w maseczkach. Stosowana przy cerach tłustych i łojotokowych. Faktycznie matowi skórę i ściąga pory tak jak obiecał producent, przy tym jest wygodna w aplikacji. Wąskie i szerokie opakowanie, wygodne do ręki, aplikacja polega na ściśnięciu opakowania z grubego plastiku(?) produkt nie rozlewa się po palcach, co przy maseczkach ma dla mnie duże znaczenie. Cena ok 8zł
Żel do higieny intymnej z kwasem hialuronowym jest najlepszy z najlepszych i nie będę się tu rozwodzić. To chyba moje 10 opakowanie, ma idealne pH dla mojej skóry. Myślę że wybór żelu do higieny intymnej to kwestia wyjątkowo indywidualna ale u mnie sprawdził się wyśmienicie, a próbowałam wielu.
Oliwki w żelu do masażu to nowość wśród produktów Ziai.  Są tak świetne, że moi rodzice wykorzystują je w gabinecie. Nadają się zarówno do masażu ciała jak i twarzy (tu należy pamiętać o zmyciu bezpośrednio po masażu twarzy, gdyż mają w składzie Parafinę) Są przede wszystkim niezwykle ekonomiczne- niewielka ilość żelu szybko rozpuszcza się pod wpływem ciepła skóry i daje bardzo dobry poślizg, no i ten zapach! Fioletowa-moja ulubiona, relaksacyjna pachnie mi Euphorią Calvina Kleina. Stosuję ją do masażu twarzy, czerwona- rozgrzewająca z dodatkiem ostrej papryczki używa mój tata przy masażu leczniczym pleców, niebieska- ujędrniająca do masażu całego ciała pachnie serią Sopot SPA. Opakowanie nie należy do najwygodniejszych. Zdecydowanie wolę tłuste produkty w tubkach. Cena ok 15 zł
A teraz recenzja ULGI czyli płynu micelarnego i kremowego olejku myjącego. Recenzja pisana przez moją mamę, gdyż to ona stosuje tą linię. Pragnę zaznaczyć że ma skórę niezwykle wymagającą, z lekko rozszerzonymi naczynkami i wielką wrażliwością na wszystkie nowości.
Olejek myjący: Wrażenie ogólne dobre,konsystencja gęstego mleczka,zapach przyjemny choć nieco apteczny,opakowanie estetyczne,działanie silnie oczyszczające przy braku podrażnienia skóry.Godne polecenia
Płyn micelarny: Wrażenie ogólne bardzo dobre,płyn o zapachu bardzo delikatnym,typowe opakowanie, działanie delikatnie odświeżające,lekko napinające,polecam. Mama testowała także maskę do włosów (z tej samej serii co spray) i dwufazowy płyn do demakijażu oczu.
Maska do włosów: Niezadowalający produkt,konsystencja gęstego budyniu,zapach owocowy,estetyczne opakowanie,działanie beznadziejne-w przypadku moich lekko kręconych włosów zamienia loki w siano. Nie polecam.