środa, 28 listopada 2012

Moda i Łódź!

Osiedle Mireckiego zawsze inspirowało mojego mężczyznę. Za każdym razem, kiedy tamtędy przejeżdżaliśmy opowiadał mi jak wielki ma potencjał. Początkowo nie podzielałam jego entuzjazmu- owszem podobała mi się bliskość Parku na Zdrowiu, i mur który porastają rośliny pnące, ale budynki jak budynki nie robiły na mnie wrażenia. I pewnie byłabym dalej neutralna gdyby nie sesja z Rożkiem tydzień temu.
Osiedle powstało po I wojnie światowej w zachodniej części Łodzi, dzielnicy Polesie. Mieszkania były o dość wysokim jak na tamte czasy standardzie- mieszkańcy mieli elektryczność, bieżącą wodę i kanalizację. Najbardziej zachwyciły mnie drogi osiedlowe wybrukowane "kocimi łbami" i stare, piękne latarnie.
Razem z Rożkiem marzymy by zamieszkać tam, obok siebie :)
Wracając do mody- mam na sobie płaszczyk, który mieliście okazję już poznać- River Island SH, kawowa sukienkę z Gatty, szpilki Centro, chusta- Parforis.











niedziela, 18 listopada 2012

Taxi please!











 My best Rożek <3 p="p">





Uwielbiam robić zdjęcia z Rożkiem. Zawsze jest bardzo wesoło i czuje się swobodnie. Tańczymy do muzyki w telefonie i gadamy o różnych dziwacznych rzeczach. Jakby ktoś pytał to tym razem zdjęcia powstały na wiadukcie na Aleksandrowskiej. Uprzedzam pytania- tak było zimno but no risk no fun :D Ostatnie zdjęcie to piękna stara taksówka, którą wyhaczyłyśmy. Ile bym dała by przenieść się do tych czasów gdy po ulicach jeździły tylko takie taksówki, a kobiety nosiły piękne kostiumy...ach...
A dziś w rolach głównych:
płaszczyk- River Island -SH 20zł :D
sznurowane kozaki- Centro
sukienka- Jola Collection
pasek- Mango
torebka- H&M
naszyjnik- no name

sobota, 3 listopada 2012

Recenzje kosmetyczne- październikowi ulubieńcy

Tym razem post bardziej kosmetyczny. Dawno nie robiłam żadnej recenzji kosmetyków, a muszę przyznać że nazbierało się parę odkryć więc chyba post będzie długi;) I oto przed Państwem:

Balsam do ciała masło shea i kakao Isana



Poleciła mi go Kasia S. (pozdrawiam i dziękuję!), a w tej chwili jest to numer 1 w mojej łazience. Po pierwsze jest ogromnie wydajny (opakowanie ma 500ml!), pięknie pachnie- niezbyt nachalnie, ale delikatnie i subtelnie. Zdecydowanie nie czuję się wysmarowana czekoladą, ani niczym podobnym ;).  Pozostawia skórę super nawilżoną i co najważniejsze- bez tłustego filmu na skórze, którego ja po prostu nienawidzę (a co robił mój ukochany jaśminowy balsam z Joanny:( ) Nie jest zbyt gęsty i tępy, ale także nie leje się między palcami. Pod względem konsystencji jest po prostu idealny. Szybko się wchłania i nie trzeba go wcierać i wcierać, bo pozostają białe smugi. Nie dość, że jest wydajny, to jest także tani- 9,90 zł, a w promocji  potrafi kosztować 7zł. Skład także niczego sobie: wysoko w składzie olej kokosowy i masło shea. Zdecydownie mogę polecić!

Kremowy żel pod prysznic Isana Masło shea i Marakuja

Kosztuje niecałe 5zł i myślę że spokojnie jest wart swojej ceny. Przepięknie pachnie pod prysznicem i choć zapach nie pozostaje zbyt długo na skórze, to sama kąpiel dzięki niemu sprawia mi dużą przyjemność. Uwielbiam opakowania żeli pod prysznic Isany- są z miękkiego plastiku, więc przy końcówce produktu nie ma problemu by wydobyć całość- dosłownie nic nie pozostaje na ściankach opakowania. Ciężko mi powiedzieć czy nawilża skórę, bo zawsze stosuję balsam. Jego głównym zadaniem jest mycie i myślę że w tej roli sprawdza się bardzo dobrze. Jedyne co mogę mu zarzucić, to fakt, że słabo się pieni- ale mnie to osobiście nie przeszkadza. Olejek pod prysznic Isana Melon i Gruszka, który kupiłam jako następny zupełnie się nie pieni i ma typowo oleistą konsystencję. Również pięknie pachnie, ale jedynie w opakowaniu, na skórze zupełnie nie. Mam zamiar testować dalej Isanowe żele ;)

Krem do rąk Isana z mocznikiem

Naprawdę rewelacyjny krem. Zasłużenie został debeściakiem wizażu i dostał naklejkę KWC. Gdy pracowałam w fabryce ratował moje zupełnie suche dłonie. Ma gęstą konsystencję i troszkę pozostawia lepkie łapki, ale nawilża naprawdę solidnie- to zapewne zasługa mocznika wysoko w składzie. I to za 6zł!  Niestety ma jedną wadę jak dla mnie- okropny cierpki zapach, którego nie potrafię wytrzymać. Dlatego skończyłam jedno opakowanie i póki nie potrzebuję mocnego nawilżacza, stosuję krem z tej samej rodzinki:

Krem do rąk Isana z olejkiem migdałowym



Jest dużo lżejszy niż ten z mocznikiem, i pachnie delikatnie- wanilinowo. Skóra pozostaje nawilżona i elastyczna na długo. Obydwa są niezwykle wydajne. Uwielbiam to klikanie klapki przy zamykaniu i otwieraniu opakowania- niczym zapalniczka Zippo ;)

Podkład Lirene Nature Matte



I tutaj duża niespodzianka. Od zawsze używam podkładu Lirene City Matt, ale w ramach oszczędności i przekonana przez Rożka: "stara obczaj one mają prawie identyczne składy!" zakupiłam Nature Matt. Faktycznie, nie mogę powiedzieć-różnicy na twarzy nie widzę zupełnie, za to w portfelu- a jakże! Za City Matt zapłacimy ok 25zł, zaś za Nature Matt ok 15zł, a w promocji znalazłam go za 9,90zł. Uwielbiam podkłady Lirene- świetnie kryją, dostosowują się do koloru skóry i na długo matują. Zaznaczam jednak że moja cera nie jest problematyczna.

Krem do rąk BeBeauty masło Shea&olejek kokosowy



Krem z Biedronki! Rewelacyjny skład, kremik pachnie pięknie jabłkowo. Nie stosuję go jednak do rąk. Idealnie nadaje się na włosy- świetnie zabezpiecza końcówki na noc. Moje włosy przechodzą ostatnio kryzys- suszenie suszarką, zimno na dworze i centralne ogrzewanie w domu= puch! Wiec ten wspaniały kremik one po prostu kochają i odwdzięczają się ładnym nawilżeniem i skrętem. Na wizażu i wielu blogach przeczytacie o nim bardzo wiele pozytywnych recenzji, a ja się pod nimi podpisuję każdym włosem;)

Certyfikowane organiczne serum pomidor z ogórkiem Ava Eco Garden



Skusiłam się na nie na targach kosmetycznych. Uwielbiam kosmetyki ekologiczne, a Ava jest Polską i dość tanią firmą. Miałam ich żel świetlikowy pod oczy, który bardzo dobrze się sprawdził, więc postanowiłam spróbować z serum. Tubka ma 30ml, wykonana z porządnego plastiku. Konsystencja serum jest kremowa i dość gęsta, ale szybko się wchłania. Pachnie bardzo specyficznie, co nie każdemu może się spodobać- dla mnie pachnie ogródkiem i świeżo zaoraną ziemią xD Bardzo organicznie xD Nie skończyłam jeszcze opakowania, ale do napisania recenzji już teraz skłoniło mnie wrażenie, że moja skóra jest dużo jędrniejsza i bardziej nawilżona. Myślę że to zasługa serum, ponieważ nie zmieniłam niczego w pielęgnacji twarzy. Co więcej- centralne ogrzewanie działa wręcz odwrotnie i moja skóra powinna mieć objawy suchości. Dam znać gdy skończę tubkę! Proponuję przyjrzeć się składowi, jest rewelacyjny!
Aqua, Lavandula Angustifolia Flower Water*, Solanum Lycopersicum (Tomato) Fruit Extract*, Prunus Amygdalus Dulcis (Sweet Almond) Oil, Phytosqualan, Olea Europaea (Olive) Oil*, Cetearyl Alcohol, Cetearyl Glucoside, Olea Europaea (Olive) Oil Fruit Oil, Olea Europaea (Olive) Oil Unsaponifiables, Hydrogenated Vegetable Oil, Glyceryl Stearate, Glycine Soja (Soybean) Sterols, Beta-sitosterol, Tocopherol, Cucumis Sativus (Cucumber) Fruit Extract, Glycerin, Zea Mays Starch*, Citric Acid, Sodium Carbonate, Sodium PCA, Dehydroacetic Acid, Benzyl Alcohol, Sodium Dehydroacetate, Xanthan Gum, Ferula Galbaniflua Oil, Citrus Aurantium Oil, Ricinus Communis Oil, Sodium Phytate.


czwartek, 1 listopada 2012

Pif paf!

Te zdjęcia powstały jeszcze zanim spadł śnieg. Kocham się w spódnicach, ale zima nie sprzyja ich noszeniu, niestety. Plisowana spódnica to prezent od Rożka z legendarnych lubelskich lumpeksów, sweterek z poprzedniego posta (F&F), a teraz przejdźmy do torebki...stali czytelnicy mogą kojarzyć ją z milionów moich postów. Jednak w najbliższym czasie nie planuję się z nią rozstać:P, Duży udział ma także burgundowy (co za okropna nazwa!) szal Parfois.



Na dalszym zdjęciu chciałam się pochwalić Moją Pierwszą Zupą- dyniową z przepisu Katastroficznej Kasi :D. Jestem z niej bardzo dumna, gdyż pomimo wielu stresów smakowała mi i gościom :D

Chciałam przedstawić wam także moją nową sukienkę z Gatty, którą miałam ostatnio na imprezie 8,5. Czuję się w niej rewelacyjnie niestety nie mam zdjęcia bezpośrednio z przodu. Niedługo nowy post z dwoma sukienkami również z Gatty i recenzja kilku kosmetyków. 
Oto kilka fotek z imprezy:


Pozdrowienia Błażeju!