poniedziałek, 9 lipca 2012

Dłuższy post o mojej diecie

U mnie jak zawsze coś- jak nie sesja to praca i tak o to cały lipiec spędzam w fabryce kremów Biogened zarabiając z moim przyszłym mężem (jeju jak to brzmi) na wesele. Zdjęć dziś nie będzie, ale za to postaram się wstawiać posty codziennie. Dziś kontynuacja posta o diecie. Wszystko zaczęło się kiedy zaczęłam na studiach przedmiot- dietetykę. Po każdych zajęciach wychodziłam coraz bardziej głodna i coraz bardziej załamana swoim niezdrowym stylem życia. Postanowiłam zaryzykować i zapisać się na wizytę- w końcu sama przed sobą przyznałam że potrzebuję kogoś kto będzie mnie pilnował. I tak o to trafiłam do instytutu Herbalife i pani Marleny. Najpierw ustaliłyśmy jakie mam cele- oczyszczenie, odchudzenie do rozmiaru 36 i nauczenie się zdrowych nawyków żywieniowych. Początki nie były łatwe- wysyp na twarzy i zmęczenie (efekt oczyszczania organizmu), nauczenie się przygotowywania posiłków bez smażenia, chleba i słodyczy. Moje posiłki opierały się na zasadach diety o niskim indeksem glikemicznym+ koktajle proteinowe Herbalife dostarczające niezbędnych składników, witamin i minerałów. Nauczyłam się jeść wiele rzeczy o których nawet nie miałam pojęcia, a co najważniejsze po 3 miesiącach nagle zauważyłam jak bardzo wyczulił mi się smak! Nagle potrawy zaczęły smakować RÓŻNORODNIE! No i oczywiście efekt- to jest to. :-D Mam więcej siły i energii czuję się szczęśliwa z własnym ciałem no i morfologia krwi wykonana po skończeniu odchudzania- rewelacyjna! Teraz jestem na etapie utrwalania. Nie planuję powrócić do starych nawyków. No i tyle. Ja jestem zachwycona a Wam polecam ;)

4 komentarze:

misia pisze...

zazdorszczę! też korci mnie żeby pójść do dietetyka, ale chyba sobie niestety daruję :/

Anonimowy pisze...

czyli to jednak pierścionek zaręczynowy? ;)

Ratomka pisze...

ten ze szmaragdem-tak:-)

Anonimowy pisze...

To gratulacje :) Ola