piątek, 16 lipca 2010

Hel yeah!

To był cudowny wyjazd! Wspaniali ludzie, imprezy i przygody. Na Helu moda rządzi się innymi prawami liczy się wygoda dlatego też na niektórych zdjęciach wyglądam bardzo nie szafiarsko i mam na sobie soczyście zieloną bluzę i różowe okulary:D Jest też dużo "lansu" ale da się wyłowić sporo perełek. Podczas tego wyjazdu zrobiłam 12 kilometrów w koturnach z Juraty na Hel, spałam na plaży i rozchorowałam się tak, że od tygodnia nie mogę wyleczyć się z kaszlu. Ogniska na plaży i imprezy w Hell's chacie będę wspominać chyba do końca życia, no i oczywiście przepyszne obiady serwowane przez męską część towarzystwa. Zawadziliśmy także o Chełmno- przepiękne miasto, polecam wszystkim spragnionym zwiedzania polskich miast o których mało się słyszy.












3 komentarze:

lemonmaoam pisze...

O Ty pipko! Czyli byłyśmy na Helu w tym samym czasie i piwa na plaży nie wypiłyśmy razem?

Przystojniak… :D

JoannaMIKO pisze...

zdjęcia z nad morza są cudne!!

p. grunt to dobra ekipa:D

Samm pisze...

I saw your blog and I wanted to invite you to follow my blog.
Check out my blog @ www.afterstylecomesfashion.blogspot.com


With love, Samm
Don't forget to enter my give away!