sobota, 10 grudnia 2011
z chaosu wyłania się...post!
Wreszcie dzień który od rana do wieczora spędziłam w domu. Zatrzymała mnie patofizjologia, dermatologia i kosmetologia, ale chyba nie żałuję. Wreszcie na kilka godzin czas się zatrzymał, siedziałam w jednym miejscu i nawet w przerwie wreszcie pomalowałam sobie paznokcie:P Całe życie cierpię na chroniczny brak czasu stąd też posty takie nieregularne.
W jeden z chłodniejszych dni poprzedniego tygodnia byliśmy z Krzysztofem na przepysznej gorącej czekoladzie w kawiarni Verte. Nie ma nic lepszego w pochmurne dni niż czekolada!
A w ramach zbliżających się świąt:
I trochę bardziej szafiarsko: zakochałam się w niebieskich koszukach szczególnie z mankietami i kołnierzem w innym kolorze. Musiałam ją mieć gdy tylko zobaczyłam ją w Reserved. Marynarka w kolorze kawy z mlekiem- Pretty Girl (nadzwyczajnie wygodna), spodnie Jola Collection, buty- nie pamiętam
:P zdjęcia robione na mojej wspaniałej uczelni przez Sandrę:)
Wczoraj był dobry dzień, mnie udało się zaliczyć biofizykę a Krzysiek i jego grupa PAWia z tej okazji wylądowaliśmy na piwie w Łodziance:)
od lewej Błażej Patryk i Kasia zmęczeni po nieprzespanej nocy
Simon i Krzysztof
Miłej niedzieli kochani:*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
3 komentarze:
Łodzianka - miejsce przestraszne, nie wiem jak picie, ale jedzenie jest okropne. odradzam, a raczej radzę omijać wielkim łukiem.
goraca czekolada wyglada pysznie!!!!
Szkoda, że już nie mieszkam w Łodzi, mam straszną ochotę na te czekoladę :)
Ola
Prześlij komentarz