czwartek, 24 maja 2012

O kremie BB Mashroom SkinFood

Kremy BB są bardzo popularne w Azji, łączą w sobie cechy podkładu i kremu wybitnie pielęgnującego. Od dawna przymierzałam się do jednego z tych kremów, szczególnie po tylu pozytywnych recenzjach na różnych blogach, niestety cena skutecznie mnie odstraszała. Na szczęście trafiłam do internetowego sklepu Asian Store gdzie można kupić niedrogo próbki różnych azjatyckich kosmetyków. Ja zdecydowałam się na krem SkinFood  Mashroom. Przybył do mnie w takim oto pojemniczku:


Krem ma dość płynną konsystencję i troszkę porozlewał się przy otwarciu słoiczka, dzięki temu jednak aplikacja jest łatwiejsza. Ma piękny zapach! Zupełnie nie pachnie grzybami, mnie ten zapach kojarzy się z granatem, jest wspaniały. Muszę przyznać ze idealnie stapia się ze skórą- zamówiłam kolor #1 a powinnam #2 ale i tak okazał się dobry. Krem nie ściera się i nie wałkuje jak często w przypadku kremów tonujących. Niestety ma baardzo słabe krycie, wyrównuje jedynie delikatnie koloryt całej twarzy. Worki pod oczami jak były tak zostały, co mój delikatnie kryjący podkład jednak umiał ukryć. Zupełnie nie matuje skóry- o czym wiedziałam już zanim go zakupiłam. Azjaci hołdują promiennej cerze, nie tak jak Europejczycy- idealnie matowej, więcej na ten temat możecie przeczytać TUTAJ. Niestety moja cera postanowiła że będzie jeszcze bardziej "promienna" i po ok 1,5 h mój nos po prostu niemiłosiernie się świecił, wręcz błyszczał. nałożyłam puder ryżowy, pół godziny i to samo.
Podsumowując:
Cieszę się że nie zakupiłam całego opakowania, uważam że nie do końca jest wart swojej ceny. Równie dobrze sprawdza mi się krem tonujący z Alterry za 9,99zł... Ma piękny zapach, jest wydajny. Idealny dla osób z idealną cerą wymagającą jedynie wyrównania koloru skóry. A teraz fotorelacja:





3 komentarze:

P. pisze...

Polecam Garniera, ma fajny koloryt, łatwo się rozprowadza, ma filtr przeciwsłoneczny i całkiem niezłe krycie. Tylko po użyciu ryjek trochę się świeci, więc trzeba przypudrować i voila. Próbowałam też nuno od ziaji ale nie byłam tak zadowolona jak z Garniera BB.

lemonmaoam pisze...

Ja też ostatnio kupiłam tego Garniera, bo zwyczajnie chciałam spróbować 'jak to smakuje' i jestem zadowolona. Fakt, że pudruję później nosek, ale myślę że na te upały jest lepszy niż jakikolwiek podkład.

Anonimowy pisze...

Tylko, że Garnier to nie jest żaden BB!

polecam lekturę azjatyckiego cukru :)

http://azjatyckicukier.blogspot.com/2012/03/o-mojej-antypatii-do-kremu-bee-bee.html