Już dawno przyszła jesień, a ja nawet jej nie zauważyłam. Uwielbiam ją za kolorowe liście którymi "szuram" po chodniku w parku. Właśnie o tej porze roku mam wenę twórczą, ochotę na konne gonitwy (patrz hubertus), grzańca... Długie wieczory przy oknie w czasie deszczu zawinięta w koc z owocową herbatą w dłoni, pachnącymi świeczkami i grubymi skarpetami na nogach..ach... Dziś mam na sobie sweterek kupiony w sh, botki prezentowane już wcześniej i... naszyjnik! Dzieło mojej mamy (dziękuję:*)
9 komentarze:
No mama dała radę!! Będę po 18, raczej bliżej 19 :)
Ale sweter cudny! Ja jestem taką niezdarą, że pocięłam już dwie koszulki i ten naszyjnik to za nic mi wyjść nie chce. W sumie to dobrze - teraz bym chciała warkocze! :D
jej, naszyjnik pierwsza klasa! :)
Naszyjnik - cudo! ;))
Ciekawy ten wełniany naszyjnik. Podoba mi się :-)
Po pierwsze, bardzo mi miło zobaczyć dzwony :D Naprawdę rzadki widok na blogach, a ja jestem fanką dzwonów :D
Po drugie, sweterek to świetny łup - jest piękny.
Po trzecie, Twoja mama ma talent :D Naszyjnik robi wrażenie ;) I szczerze mówiąc mi naszyjnik też pomagała robić mama ;D One to potrafią wszystko :D
klimatyczny tekst;)
a herbatę i inne gadżety możesz wziąć na swapa:D:D
Masz super zdolną mamę. Naszyjnik jest wyjątkowy, przyciąga wzrok i bardzo zdobi :)
Super naszyjnik.
Prześlij komentarz