Sukienka kupiona wiele lat temu, należała kiedyś do mojej mamy. Podoba mi się w niej klasyczny fason i to "coś" pensjonarsko/marynarsko/plażowe. Brakuje mi tylko słomkowego kapelusza, który marzył mi się przez całe to lato. Nie udało mi się jednak znaleźć odpowiedniego fasonu. Koszyk pochodzi ze skarbów Babci, buty podkradzione mamie, pasek (ostatnio bardzo lubię wąskie) ze starych spodni w kant. Przedstawiam wam również moje nowe odkrycie podniebienia- oranżadę. Jak mówią moi rodzice- "smakuje identycznie jak z lat ich młodości". Rzeczywiście jest bardzo dobra, w butelce na "klik" tym razem jednak w wersji plastikowej. Polecam.
6 komentarze:
jej Loczku, zaczarowalas mnie. sukienka jest sliczna!
A mnie się podobają sandałki :)
Sukienka niebanalna :)
fajna sukienka i zastanawiam się czy nie założyłaś jej tył na przód bo jeśli tak to stała się jeszcze bardziej niebanalna :D
Cudna sukienka, wyglądasz w niej pięknie! ach i oranżada, ja pamiętam jak się jadło oranżadę w proszku, w szkole na przerwie ;)
ta kiecuszka ma ładnie wykrojony tył.
a oranżada wygląda genialnie jako butelka plastikowa z tym... dzyndzlem xd
Prześlij komentarz